Autor Wiadomość
marol
PostWysłany: Nie 22:10, 15 Cze 2008    Temat postu:

Jak się posłucha tego razem z "To wychowanie" T.LOVE to się nabiera narodowego doła Laughing


Kolejna niesamowita i ponadczasowa piosenka Jacka (subiektywnie oczywiście hihi). Edelman napisał, że granica między faszyzmem a patriotyzmem jest bardzo płynna i trudna do odnalezienia. Kaczmarski jednak pokazuje, że można być patriotą starającym się obiektywnie podchodzić do życia:

Opowieść pewnego emigranta

- Nie bój się, nie zabraknie. To krajowa czysta.
Ja, widzisz, przed wojną byłem komunista,
Bo ja chciałem być kimś, bo ja byłem Żyd,
A jak Żyd nie był kimś, to ten Żyd był nikt.
Może stąd dla świata tyle z nas pożytku,
Że bankierom i skrzypkom nie mówią - ty żydku!

Ja bankierem nie byłem, ani wirtuozem,
Wojnę w Rosji przeżyłem, oswoiłem się z mrozem
I na własnych nogach przekroczyłem Bug
Razem z Armią Czerwoną, jako politruk.
Ja byłem jak Mojżesz, niosłem prawa nowe,
Na których się miało oprzeć odbudowę.

A potem mnie - lojalnego komunistę
Przekwalifikowali na manikiurzystę.
Ja kocham Mozarta, Bóg - to dla mnie Bach,
A tam, gdzie pracowałem - tylko krew i strach.
Spałem dobrze, przez ścianę słysząc ludzkie krzyki
A usnąć nie mogłem przy dźwiękach muzyki.

W następstwie Października tak zwanych Wydarzeń
Już nie byłem w Urzędzie, byłem dziennikarzem.
Ja znałem języki, nie mnie uczyć jak
Pisać wprost, to co łatwiej można pisać wspak.
Wtedy myśl się zrodziła - niechcący być może,
Żem się z krajem tym związał - jak mogłem najgorzej.

Za te hańby zasługi - Warszawa czy Kraków -
Gomułka nam powiedział: Polska dla Polaków.
Już nie dla przybłędów Pospolita Rzecz -
Wiesław jak faraon popędził nas precz.
I szli profesorowie, uczeni, pisarze,
Pracownicy Urzędu, szli i dziennikarze.

W Tel-Awiwie właśnie, zza rogu, z rozpędu
Wpadłem na byłego kolegę z Urzędu,
I pod Ścianę Płaczu iść mi było wstyd -
Czy ja komunista, czy Polak, czy Żyd?
Nie umiałem jak on, chwały czerpać teraz,
Z tego, że się z bankruta robi bohatera.

Wyjechałem. Przeniosłem się tutaj, do Stanów.
Mówią: czym jest komunizm - ucz Amerykanów.
Powiedz im co wiesz, co na sumieniu masz,
A odkupisz grzechy i odzyskasz twarz.
A ja przecież nie umiem nawet ująć w słowa
Jak wygląda to, com - niszcząc - budował.

I tak sam sobie zgotowałem zgubę:
Meloman - nie skrzypek, nie bankier - a ubek,
Oficer polityczny - nie russkij gieroj.
Ani Syjonista, ani też i goj!
Jak ja powiem Jehowie - Za mną, Jahwe stań
Z tą Polską związanym pępowiną hańb.

Jak ja powiem Jehowie - Za mną, Jahwe stań
Z tą Polską związanym pępowiną hańb.
Tradycja
PostWysłany: Pią 1:36, 13 Cze 2008    Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=4gqpgPhr28o
marol
PostWysłany: Śro 19:35, 26 Mar 2008    Temat postu: Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński

Piosenki Jacka i Przemka zawsze mnie dobijają jak mam dobry humor, podnoszą gdy psioczę na Polskę i przywalają swoją charyzmą.
Jackowi jak to z jednostkami wybitnymi bywa wiele można zarzucić ale to typowe dla ludzi będącymi legendami już za życia...
Dzisiaj mi się szwęda po głowie cusik takiego:

Nie jestem piękny, a przyciągam wzrok,
Cieszy mnie wstręt w tworzących mnie spojrzeniach;
Sprytu nauczył mnie ułomny krok,
Co krok normalny w powód wstydu zmienia.
Wiem, że nawiedzam przyzwoite sny;
Bóg mnie spartaczył, jam wyrzut sumnienia;
Dlatego wpełzam w dostojne zgromadzenia,
Gdzie racją bytu jest bezkarne - my!

A ja na złość im - nie należę
I tak beze mnie - o mnie - gra.
Jednego nikt mi nie odbierze:
Ja jestem ja, ja, ja.

W karczmie tak siadam, by mnie widzieć mógł
Każdy najzdrowszy obżartuch i pijak;
To, co mi Bóg dał zmiast zwykłych nóg
Wokół półmiska bezwstydnie owijam.
Tym co mam w miejsce rąk, odpędzam psy
Węszące łatwy łup w chromego strawie
I traci nastrój biesiadników gawiedź,
Co śpiewa przy mnie swoje śmieszne - my!

Bo ja na złość im - nie należę...

Mam pod Ratuszem stałe miejsce, gdzie
Swój tors niezwykły wystawiam na pokaz:
Pomnik wyjątku, drżę z rozkoszy, że
Żadnego z radnych nie przepuszczę oka.
Gdy się dębowe już zatrzasną drzwi,
By przebieg obrad skryć przed losem plebsu
Wiem, że zdołałem troche nastrój zepsuć
Tym, co tak godnie mówią, myśląc - my!

Bo ja na złość im - nie należę...

W farze na najświetlistszą włażę z ław
Gdzie przed ołtarzem tęcza lśni z witraży,
By, kiedy wierni proszą - Boże zbaw! -
Móc mu pokazać, co z mej zrobił twarzy.
Więc patrzą na mnie, chociaż kapłan grzmi
Żeśmy jedynie niepoprawnym stadem,
Bom namacalnym przecież jest przykładem,
Że jest nieprawdą ich chóralne - my!

Bo ja na złość im - nie należę...

Nie jestem sam. Odmiennych nas jest w bród!
Wciąż otorbionych wstrętem i respektem.
Bóg dał z kalectwem pokusę nam - i głód,
By się związać w pokręconych sektę.
Partia Potworków! Rząd zatrutej krwi!
Ach, cóż za ulga - unormalnić skazy!
Nakaz szacunku, a nie gest odrazy,
Wystarczy - ja! ja! ja! - zmienić w - my!

Nie, nie chcę wpływać i należeć!
I tak beze mnie - o mnie - gra.
Jednego nikt mi nie odbierze:
Ja jestem Ja! Ja! Ja!

Powered by phpBB Theme ACID Š 2003 par HEDONISM
© 2001 - 2005 phpBB Group